Rodzice, sympatie czy znajomi zwykle chcą pomóc kandydatom na kierowców w rozpoczęciu przygody z prawem jazdy. Często polega to na udostępnianiu pod swoim nadzorem samochodu aby młody adept kierowania nauczył się ruszać, opanował zmianę biegów, wyczuł sprzęgło itd. Z pozoru to dobry pomysł – nie dość, że w miłej atmosferze jaką mamy wśród znanych sobie osób można zacząć naukę to nie trzeba płacić za takie zajęcia.
Niestety musimy przestrzec przed takimi praktykami. To bardzo zły pomysł w wielu powodów które wymienimy poniżej.
- Udostepnienia pojazdu osobie nieuprawnionej do jego kierowania na drodze publicznej, w strefie ruchu czy strefie zamieszkania jest wykroczeniem, za które rodzi czy inna osoba, będąca właścicielem pojazdu odpowiedzieć może karą grzywny.
- Jeżeli nawet udostepnienie tego pojazdu nastąpi poza drogą publiczną i wymienionymi strefami to należy pamiętać, iż w takich miejscach nadal obowiązują przepisu p.r.d. w zakresie przestrzegania zasad bezpieczeństwa oraz znaków. Konieczne jest zatem pilnowanie kursanta aby nie spowodował zdarzenia drogowego a to trudne, gdy używamy pojazdu nieprzystosowanego do nauki jazdy czyli między innymi bez zdublowanego hamulca. Pamiętajmy, że hamulec awaryjny (zwany czasem ręcznym) nie jest hamulcem skutecznym tak jak zasadniczy.
- Kierowanie bez uprawnień (z wyłączeniem kierowania pod okiem instruktora lub egzaminatora) podlega karze grzywny aż do 5000 zł a do tego sąd może orzec zakaz prowadzenia pojazdów czyli zabronić nam uczęszczania na kurs prawa jazdy.
- „Stary kierowca” często ma różnego rodzaju nawyki i brak umiejętności, którymi „zarazi” przyszłego kierowcę. Szczególnie to istotne w kontekście zadań egzaminacyjnych, gdzie po 2013 roku istotne są zasady jazdy ekonomicznej a z doświadczenia wiemy, iż te umiejętności nie są dobrze znane kierowcom. Lepiej oddać się w ręce profesjonalnego instruktora.
- I NAJWAŻNIEJSZE OSTRZEŻENIE: jeżeli w trakcie takiej „prywatnej” jazdy dojdzie do zdarzenia drogowego (wypadku, kolizji czy choćby uszkodzenia mienia np. latarni ulicznej) ubezpieczyciel pojazdu na który wykupiono obowiązkową polisę OC oczywiście przejmie odpowiedzialność za ewentualne szkody ale zaraz po tym zwróci się do kierującego z tzw. Regresem czyli zażąda zwrotu wszelkich kosztów jakie poniósł z tytułu odszkodowań. Pamiętajmy, że takie koszty mogą być ogromne (!) - szczególnie, jeżeli w wypadku będzie poszkodowana jakaś osoba. Przecież po tym z pozoru zamkniętym placu nawet na zamkniętej posesji) może nagle znaleźć się ktoś obcy. Potrącenie go może skutkować długotrwałym a nawet dożywotnim uszczerbkiem na zdrowiu, a wtedy do jego śmierci sprawca będzie płacił rentę i inne świadczenia poszkodowanemu.
