Wypadek podczas szkolenia motocyklistki
Głos jednego ze szkoleniowców
Tomasz Kulik:
Przypadek do jakiego doszło w Strzelnie uważam za zwykły wypadek spowodowany nieuwagą instruktora, który kierujący autem zwyczajnie nie zachował bezpiecznej odległości od motocykla przed nim. Wydaje mnie się, że ofiarą najechania może być każdy inny uczestnik ruchu, za którym jedzie osoba nierozważna.
Jednak trzeba zadać pytanie pomocnicze: dlaczego instruktor jechał w aucie? Jakim cudem nadal toleruje się udawanie szkolenia, gdzie kursant jest puszczony samopas?
Jakim cudem instruktor znajdując się poza motocyklem szkoleniowym może:
- nauczyć właściwej techniki kierowania?
- dopilnować właściwej postawy w siodle podczas hamowania i pokonywania zakrętu?
- nauczyć prawidłowej zmiany biegu?
- wyegzekwować odciążenie ramion?
- zareagować w sytuacji podbramkowej?
Nie da się! Kursant jedzie samopas, zaś instruktor cieszy się, że udało się odbębnić rundę po mieście bez upadku...
Niestety, w naszej branży jest zbyt wielu dyletantów, którzy biorą pieniądze za naukę jazdy na motocyklu, ale sami i tej jeździe niewiele wiedzą. Mityczny przeciwskręt jest czarną magią dla co drugiego instruktora! Zajęcie właściwej postawy w siodle też bywa kłopotliwe, o poprawnym patrzeniu na drogę nie wspominając...
Skąd ta patologia się wzięła? Otóż z radzieckiego myślenia, jakże popularnego wśród niektórych instruktorów, uważających że najlepiej uczyć byle jak, bo i tak kursant sam się nauczy najlepiej. Niestety, statystyka wypadków pokazuje jasno, że wielu motocyklistów żyłoby nadal, gdyby zostali nauczeni podstaw techniki kierowania motocyklem.
Skąd tak radykalne poglądy? Ano stąd, że regularnie na szkoleniach w ODTJ Ułęż i Bydgoszcz spotykamy uczestników zajęć, którzy nie potrafią skręcić motocyklem, zaś o tzw. przeciwskręcie dowiadują się od instruktorów techniki jazdy, mając już prawo jazdy w kieszeni...
Tomasz Kulik
instruktor nauki jazdy, techniki jazdy,
były kierowca JW GROM
